Postanowiłam zapisać się na letnie warsztaty teatralne wysłałam mile w tej sprawie, chodziłam do końca czerwca, ale właśnie się skończyły. Mnóstwo ludzi często w wywiadach w jakiś tam pisemkach jak dużo im dały - pewności siebie itp. Ja je uwielbiam, dla mnie to jest niesamowita frajda, przypomina, że dorośli też mają prawo się bawić, że mogą to robić w taki interesujący sposób itd,. ale nie zauważyłam, żeby mi jakoś szczególnie pomogły, może nie potrzebnie rezygnowałam z tych zadań, które były dla mnie trudne.
Wczoraj osoba, która dobrze mnie zna powiedziała mi zresztą nie pierwszy raz, że mnie w ogóle nie interesują ludzie, nie umiem ich słuchać, nie obchodzi mnie zwykłe życie, interesują mnie patologie i uszkodzone przypadki, które porównuję ze sobą i dodała, że tego nie można zmienić. Strasznie mnie to zdołowało, bo myślę że jest w tym sporo racji. Tzn, uważam że ludzie mnie interesują, lubię ich podglądać, chcę ich zrozumieć, ale oni mnie odbierają raczej inaczej, skoro tak twierdzą. Nie jestem pewna jak to dokładnie jest, na pewno jestem za bardzo skupiona na sobie, co mi strasznie utrudnia życie, pragnę nie myśleć o sobie i swoich problemach, ale nie potrafię. Może za dużo i niepotrzebnie analizuję, bo w sumie nic z tego nie wynika.
Pouczę się trochę angielskiego, żeby nie mieć wyrzutów sumienia. Chociaż może powinnam wykorzystać moje zainteresowanie patologiami, jestem jego częścią, rozumiem je doskonale, może mogłabym jakoś pomóc im, sobie kiedyś. Żyję chyba zbyt dużo mrzonkami, działać, działać, działać, ale co mogę zrobić?
Spróbuję jutro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz